Jak rozgryźć te cholerne pingwiny? Bajka z podtekstem gejowskim!

Dobry… Coś mi dzisiaj od rana serduszko podpowiada, że dorosłem do umieszczenia kolejnego posta. Problem jest tylko taki, że nie mam pojęcia o czym pisać. Ostatnio dosyć często zastanawiałem się nad tym, w jaki sposób prowadzić tego bloga. Tym bardziej, że dostałem całkiem sporo informacji odnośnie tego, co tu jest fajne, a co nie. Ba! Nawet ktoś zwrócił mi uwagę, że moje posty są utrzymane w bardzo podobnej konwencji jak wszystkie inne blogi… ale czy to dobrze, czy nie?!

Jak łatwo można zauważyć – ostatnio najbardziej sprzyjają mi sobotnie poranki, żeby coś napisać. Zawsze wydaje mi się, że nie wypada w sobotę od rana już łoić browarów, ale jak tu pisać na trzeźwo? Tym bardziej, że jak zaglądnąłem do notatek w telefonie to trafiłem na skrót myślowy:

Zjebane bajki, czyli jak żyć i co się w nich podoba. Geje w pingwinach z Madagaskaru

Pewnie na świecie niewiele jest tak wielkich fanów Pingwinów z Madagaskaru jak ja. Wszystko zaczęło się kilka lat temu, jak jeszcze mieszkałem jak panisko (bez dziewczyny w mieszkaniu można sobie pozwolić na odroczenie mycia garów, sprzątania i wietrzenia pokoju nawet o kilka lat). Przypomniało mi się wtedy, że kiedyś widziałem odcinek specjalny związany z bajką Madagaskar. To była świąteczna edycja i zawsze wydawała mi się interesująca: gadające ptaki, które mieszkają daleko na południu i kojarzą się z mroźnymi krajobrazami, mające własną hierarchię w grupie i zawsze przynajmniej jedną misję w toku. Największym jednak plusem było to, że większość odcinków dostępnych na jutubie trwa ok 10 minut. Także dwa takie odcinki doskonale odmierzają w miarę krótki odcinek czasu, który mimo wszystko wystarcza, na przykład, na zjedzenie śniadania, albo dojebanie się piwkiem na dobranoc 😉

W którym momencie jednak pojawiają się problemy? W tym, kiedy okazuje się, że tych odcinków nie jest zbyt wiele i trzeba je oglądać po kilkanaście, kilkadziesiąt razy. Pewnie możecie się łatwo domyślić, do czego to doprowadziło. Zacząłem zauważać gejowskie podteksty w każdym odcinku. I nie chodzi tutaj o podświadome wciskanie gejostwa w usta każdej z postaci, ale… W sumie to oceńcie sami: najpierw link do fragmentu zabawy Kowalskiego ze szczoteczką <Kowalski i szczoteczka> 😐 albo krótka rozkmina z lemurami (jeden z moich ulubionych TAKICH dialogów):

Julian:    Niemądry ptaku! Przecież zawsze gdzieś na świecie jest 20 sierpnia
Skiper:   Nie masz pojęcia jak działa kalendarz…
Julian:    Oczywiście, że wiem jak działa kalendarz
                                    wyciąga kalendarz, ze swoimi zdjęciami
Julian:    Na górze róże i obrazki z pięknym mną. A na dole przypadkowe numerki.
Mort:      Numerki z królem Julianem są najlepsze!

Pomijam tutaj kwestię Morta, który jest chyba największym fetyszystą, jakiego widziałem w bajkach (oprócz oczywiście tzw. chińskich bajek, albo mniej kolokwialnie mówiąc: anime – tam nie ma granic jeżeli chodzi o fetysze, ale mentalność Japońców można spokojnie ogarnąć, oglądając ich nagrania porno, albo patrząc na zdjęcia dostępne po wpisaniu fucked up japanese shit do wyszukiwarki). Zawsze mnie zadziwiało, kto wpadł na pomysł, żeby połączyć w osobie Morta tyle przeciwieństw. Ten mały lemur jest przecież uosobieniem poddaństwa, uległości, słodyczy i naiwności a jednocześnie ma chory fetysz związany ze stopami króla, daje sobą pomiatać, a nawet jak się okazało w jednym odcinku z sukcesem został szpiegiem w królestwie szczurów i przeprowadził przy ich pomocy inwazję na zoo! (Nie ważne, że szczury chciały zdobywać nowe tereny przy użyciu przytulania i buziaczków – to i tak był pomysł Morta!). Także coś z gościem jest zdecydowanie nie tak. Skoro jesteśmy przy lemurach to tylko wspomnę o tym, że oprócz Morta jest tam król Julian  – uosobienie głupoty; cytat:

                                   Kowalski o wypowiedzi Juliana
Kowalski:   Z czysto statystycznego punktu widzenia, musiał wreszcie powiedzieć coś        mądrego

oraz Moris, który jest inteligentnym, posiadającym wiedzę podwładnym-lokajem, również cytat:

                                   Chuck Charles o lemurach:
Chuck:   Jak łatwo można zauważyć, to ten mały, okrągły lemur jest ewidentnie mózgiem całej grupy.
Julian:   Nazwał mnie małym i okrągłym!

No i rozpisałem się o jednej bajce… Ale każdy, kto choć w połowie tak dał się wciągnąć w te wszystkie pingwinie historie to zrozumie. Może przesłania nie ma tam żadnego, ale zawsze dzieje się mnóstwo rzeczy, od których czasem trudno odejść. Z drugiej jednak strony może obudziła się we mnie jakaś dziecięca cząstka, która podpowiada, że większość sytuacji jest tam zabawna. Aż chce się wracać do nich w każdej wolnej chwili! Cytując Wiesława Wszywkę:

Polecam dzieciom

A teraz już się żegnam i zapraszam za jakiś czas na kolejnego posta. Może będzie o tatuażach, bo coraz częściej znajomi poruszają ten temat…. Albo poruszę jedno z kilku haseł, które mam jeszcze wpisane do notatnika 😉 Trzymajcie się Kolunie!

Jedna myśl w temacie “Jak rozgryźć te cholerne pingwiny? Bajka z podtekstem gejowskim!

Add yours

Dodaj komentarz

Website Powered by WordPress.com.

Up ↑